Droga do siebie w dobrej formie. Część 1: treningi.

Podziel się tym wpisem

 

Gorąca woda i długoterminowe plany.

Myślałam ostatnio nad tym, że większość z nas to jest w gorącej wodzie kąpana.
I takie mam wrażenie, że to się bardziej tyczy kobiet, niż mężczyzn. Taki facet to zanim podejmie decyzję i zacznie coś robić, to najpierw spędzi długie wieczory z nosem w Internecie, żeby poczytać wszystko co jest dostępne na dany temat, następnie podeprze się literaturą fachową, przeanalizuje wszystkie za i przeciw i na koniec jeszcze obejrzy kilka filmów (nagranych przez podobnych do niego), a dopiero potem przystąpi do opracowywania szczegółowego planu realizacji, z terminem rozpoczęcia za kwartał. A my za to rach-ciach, pomysł – realizacja – efekt. I już ma być; gotowe; od razu; na zawołanie. I z naszym chudnięciem też tak chcemy.

No i tu Was (nas) muszę zmartwić…

Tak to nie działa (niestety).

Do procesu chudnięcia trzeba podejść z planem i przekonaniem. Plan musi być długoterminowy, a przekonanie trwałe. Pi razy drzwi trzeba dać sobie rok. Wiadomo, niektóre z Was wrócą do formy szybciej, inne wolniej. Reakcje naszego ciała na zmiany będą różne. Ale nie ma co się poddawać, tylko działać z przekonaniem i planem. Każda z Was musi sobie ten plan ułożyć w głowie i dla siebie. OK, więc już wiemy, że mamy zaplanować rok. Ten rok trzeba podzielić na mniejsze części – bo łatwiej sobie wytyczać namacalne cele niż dalekosiężne ideały. Dlatego proponuję podzielić rok na miesiące, a każdy miesiąc na wyzwania. Takie krótkie odcinki łatwiej pokonać. Wydaje Ci się niemożliwe, żeby wytrwać tak długo? Spróbuj, a zobaczysz że z czasem jest co raz łatwiej, że wyrabiasz sobie nawyki, włącza się samodyscyplina.

Nie od razu Kraków zbudowano.

I pamiętaj: trzeba zwiększać kondycję powoli, krok po kroku dochodzić do formy. Moja znajoma kiedyś uparła się, że będzie ze mną biegać. No i pobiegłyśmy: po jakiś 500 m miała ochotę rzucić mi się do gardła: zdyszana, spocona, czerwona i wściekła. Wtedy jeszcze nie byłam trenerką i nie przewidziałam tego. Teraz już wiem: trzeba zaczynać od swojego poziomu, a nie rzucać się na głęboką wodę. Bo wtedy skutek zazwyczaj jest jeden: zniechęcenie. Jeśli chcesz zacząć ćwiczyć ze mną, polecam Ci treningi dla kobiet w ciąży. I nie obruszaj się: to dobry pomysł, żeby zrobić pierwszy krok. Jeśli poczujesz, że bez problemu dajesz radę wytrzymać dłuższe, ale mniej intensywne treningi – przejdź do tych krótszych, ale za to trudniejszych i wymagających większej kondycji. Po kilku tygodniach możesz przejść na kolejny poziom wtajemniczenia: treningi i długie i intensywne (czyli u mnie to te „dla reszty świata”).

Intensywność rzecz względna.

O ile długość treningu jest sprawą oczywistą, to nie zawsze wszyscy jednakowo definiują intensywność. I słusznie, bo to sprawa indywidualna. Jest jednak kilka kryteriów, które składają się na intensywność, dlatego jeśli jesteś początkująca nie zaczynaj od ćwiczeń z obciążeniami. Hantle i inne ciężarki zostaw sobie na później. A jak poczujesz, że już jesteś na nie gotowa – zacznij od 1 kg. Naprawdę, na początek wystarczy, dopiero po kilku miesiącach warto zmienić obciążenie na cięższe aby dać bodziec mięśniom. Jeśli w trakcie ćwiczeń dopada Cię kryzys to nie przestawaj, tylko przejdź do np. marszu aby uspokoić oddech i wróć do treningu. Nie poddawaj się zupełnie, tylko zrób delikatną przerwę i znowu atakuj. Jeśli jest jakieś nowe ćwiczenie, które sprawia Ci problem nie musisz zrobić wszystkich powtórzeń od razu. Zrób go dwa, trzy razy i zamień na ćwiczenie Ci znane. Bo lepiej jest złapać technikę niż skupiać się na ilości wykonanych ćwiczeń. Bądź pewna, że wykonujesz ćwiczenie prawidłowo technicznie, nawet kosztem ilości. Lepiej zrobić mniej a porządnie, dokładnie. Bo tylko wtedy ćwiczenie będzie efektywne jeśli zostanie wykonane prawidłowo technicznie. Dlatego to takie ważne. Pamiętaj też, żebyś się nie przetrenowała. Na początku ćwicz maksymalnie 3 razy w tygodniu, stopniowo zwiększaj częstotliwość do czterech, pięciu razy w tygodniu.

Różnicowanie i bodźcowanie.

Concept of how a girl’s body changing – from fat belly to perfect waist and abs on the background of a chalkboard. Self-improvement and sport. Athletic body. Workout and fitness.

Ważna jest również różnorodność. Nasz organizm lubi bodźce, to go mobilizuje do działania. Dlatego nie ćwicz jednego i tego samego treningu w kółko. Oprócz tego, że Ci się to szybko znudzi, nie będzie widocznych efektów. A przecież chcemy zobaczyć jakie są skutki naszych wysiłków. Dlatego musisz zmieniać treningi. Możesz też łączyć różne aktywności sportowe, treningi z bieganiem, pływaniem czy tańcem. Z tym, co lubisz najbardziej, bo to ma być również przyjemność. Nie zaniedbuj żadnej partii ciała. Nie myśl sobie, że możesz zrzucić oponki z brzucha zapominając o udach czy ramionach. Dbaj o całe ciało, wzmacniaj je jednocześnie, nie skupiaj się tylko i wyłącznie na jednej partii mięśni.

I na koniec przypomnienie o czymś co na pewno wiesz, ale czasem starasz się o tym nie pamiętać: aby były efekty musisz połączyć ćwiczenia z dietą. Nie ma zmiłuj. Ale o diecie to już napiszę innym razem…

Jeśli nie potrafisz sobie poradzić z dietą napisz do mnie na mejla: [email protected]

Więcej wpisów

Twój koszyk
Facebook Instagram YouTube TikTok
Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, czasami umieszczamy na komputerze użytkownika (bądź innym urządzeniu) małe pliki – tzw. cookies („ciasteczka”). Podobnie postępuje większość dużych witryn internetowych.
Zacznij pisać aby zobaczyć produkty, których szukasz
Sklep
Blog
Moje konto
0 Koszyk