Dla wielu rodziców pierwsza kąpiel dziecka stanowi odwieczny problem, strach a nawet przerażenie. Cały wieczorny rytuał jest przygotowany według podanych zasad w szkole rodzenia czy zebranych informacji od doświadczonych matek, jednakże po zamoczeniu dziecka z jego ust wydobywa się przeraźliwy krzyk. Pojawia się pytanie rodziców, co robimy źle? Przecież woda ma 37C… I tu pojawia się odpowiedź, my rodzice skupiamy się przede wszystkim na temperaturze wody często zapominając o innych udogodnieniach ważnych dla maleństwa.
Ale skoro już jesteśmy przy temperaturze, to… nie zapominajmy o nagrzaniu dobrze pomieszczenia, w którym niemowlę zamierzamy kąpać.
U nas problem „kąpielowego” krzyku rozwiązaliśmy w trakcie drugiego podejścia. Zapomnieliśmy, że nasza mała spędziła w szpitalu 5 dni pod lampami nagrzewającymi (z powodu przechodzonej żółtaczki), gdzie temperatura wynosiła 38C.
Nawygrzewała się jak na Bahamach, to i ciało przyzwyczaiło się do nieco wyższej, niż średnio nam panująca, temperatury. Kąpiel nowordka w wodzie o temp. 37C i w łazience, w której panowała standardowa temperatura, uznała za test „na morsa”. Postanowiliśmy nalać wody o temp. 40C oraz nagrzać w łazience do 30C. Rezultat był zaskakujący – w trakcie kąpieli błogo zasnęła.
Każde dziecko jest inne i potrzebuje różnych warunków. Dlatego eksperymentujcie z temp. zarówno wody, jak i pomieszczenia. Oczywiście nie ekstremalnie, ale o kilka stopni w górę (bądź w dół, bo pewno mogą się trafić małe morsy, które preferują „chłodek”.
Innym powodem niechęci do kąpieli może nagość. I nie chodzi oczywiście o wstyd ale o brak odczucia otulenia, przylegania odzienia do skóry niemowlaka w trakcie kąpieli. Polecam otulić dziecko pieluszką tetrową, taką samą ułożyć na dnie wanienki i dopiero wtedy rozpocząć kąpiel. Pluskanie się w takich warunkach sprawiło, że nasza mała czuła się przyjemnie i bezpiecznie.
Ostatnią przyczyną, która wywoływała płacz podczas wieczornej toalety, była kąpiel „na głodnego”. Odwieczna zasada „najpierw kąpiel, później wietrzenie sypialni, a następnie mleko i do spania” u nas się nie sprawdziła. Wystarczyła połowa przysługującej porcji mleka „wtrąbiona” przed kąpielą a dziecko z radością gaworzyło i „taplało się” przez cały czas przebywania w wodzie (jak i podczas suszenia i ubierania).
Pamiętajcie, że dziecko podczas kąpieli trzeba obserwować i reagować na jego grymasy czy płacze, gdyż tylko w taki sposób potrafi nam zakomunikować, że np. jest mu zimno podczas kąpieli.
Nie zapomnijcie o mocnym, pewnym chwycie dziecka w wanience, ponieważ w taki sposób Wasz maluch poczuje się bezpiecznie.
Moim zdaniem zabawa i frajda dla malucha podczas kąpieli zaczyna się gdy potrafi już samodzielnie siedzieć (około 5-6 miesiąca). Na początku najlepszą zabawą dla naszej córki była piana, którą przekładała z rączki do rączki, przepuszczała między palcami. Stopniowo dodawaliśmy jej zabawki, ale żadna z nich nie była tak fascynująca jak próba złapania wody z cieknącego kranu.
Polecane produkty do kąpieli: tylko przez pierwszy miesiąc stosowałam Oliatum soft – cena około 60zł w aptece za 500ml. Przez kolejne 2 miesiące towarzyszył nam Oillian zakupiony na allegro w cenie 35zł za 500ml. Od 4 miesiąca stosuje każdy płyn 2w1 zakupiony w sklepie np. Nivea 500ml 16zł, ponieważ nasza mała nie miała wysuszonej ani podrażnionej skóry. Oliwiłam i nadal ją oliwie tylko raz, maksymalnie 2 razy w tygodniu.
Ważnym elementem przyjemnej kąpieli, która sprawia radość Twojemu dziecku jest oswojenie go z woda od pierwszych dni narodzin. Nasza przygoda zaczęła się od przemywania buzi dużą ilością wody. Nabierałam do dłoni wody i nie zważywszy na ilość wylewałam na jej twarz, tak samo było z głową. Stopniowo przechodziłam do polewania głowy, z której woda ściekała na oczy, nosek i usta. I tak z jednej garści dłoni przeszłyśmy na polewanie kubkiem, a na końcu prysznicem. Mając 9 miesięcy życia za sobą moja córka nie miała lęku przed myciem głowy, siedzeniem pod kapiącym prysznicem czy nurkowaniem w wannie, o zwariowaniu na punkcie basenu nie wspominając. Jeżeli zaczniecie oswajać dziecko z wodą od pierwszych dni jego narodzin, to w późniejszym wieku nie będziecie mieli problemu z myciem głowy, pójściem na basen, nauką nurkowania, czy pływania. Nie zapominajmy, że dziecko przez 9 miesięcy pływało w Naszych wodach płodowych. To właśnie to środowisko jest mu najbardziej znane i przyjazne. Nie bójmy się chlapać brzdąca wodą, nie jest z cukru.
Ćwiczenia „wodne” w wieku około 7/8 miesięcy:
– chlapanie w wannie (zwróć uwagę aby dziecko nie przecierało oczu)
– nakładanie sobie piany na nóżki, rączki, głowę, twarz
– polewanie głowy kubkiem (zwróć uwagę aby dziecko nie przecierało oczu)
– jeżeli dziecko potrafi dmuchać przez rurkę, zabierz ją do kąpieli (dmuchanie przez rurkę na powierzchnię wody, by ta się marszczyła to świetna zabawa)
– rodzic nabiera do rak wody i dmucha na nią z odległości około 10 cm -tłumaczy dziecku, że wodę należy zdmuchnąć z rąk
– dziecko próbuje zdmuchnąć wodę z rąk rodziców, gdy jest starsze (około 13 miesięcy) samo próbuje nabrać wodę do swoich rąk
– rodzic nabiera do rąk wodę, zanurza w nich usta i robi bąbelki
– dziecko robi to samo najpierw w dłoniach rodzica, później zaczyna w swoich
– leżenie na brzuchu w małej ilości wody – dziecko najpierw dmucha na wodę, później zanurza usta i robi bąbelki aż po pewnym czasie zanurza całą twarz, po czym i głowę (należy powtarzać dziecku, aby cały czas zanurzenia twarzy w wodzie wydmuchiwało powietrze