Lepsza wersja samej siebie.

Podziel się tym wpisem

Najważniejsze słowa trenera…

Pamiętam jak jeszcze w szkole podstawowej między dziewczynami była zawsze rywalizacja: kto ma ładniejsze cekiny na bluzce, albo która ma dłuższe włosy. Porównywałyśmy, sprawdzałyśmy, dzieliłyśmy się na obozy. A ponieważ dość wcześnie zaczęłam być za pan brat ze sportem, zaczęłam ćwiczyć pod okiem mądrego trenera. I jak dziś pamiętam jego słowa, które sprawiły że kompletnie zmieniłam podejście do rywalizacji. On powiedział: Anka, nie porównuj się do tego czy do tamtej. Porównuj się do siebie samej z dnia wczorajszego. I wtedy coś kliknęło: zaczęłam bardziej się starać. Sprawdzałam swoje wyniki, byłam bardziej skoncentrowana. To był mój cel: dziś być lepszą niż wczoraj.

Lepsi i gorsi.

Potem, kilka lat później natknęłam się na takie hasło:


I strasznie mi się to spodobało. Bo faktycznie: zawsze można znaleźć lepszych
i gorszych od siebie. Pod każdym względem. Jedni mają lepszą edukację za sobą, inni fajniejsze mieszkanie, a jeszcze ktoś lepszą figurę. Jedne dziewczyny mają super dekolt, a inne nogi aż po szyję. Komuś można zazdrościć intratnej posady, a komuś talentu kulinarnego. Z drugiej strony można znaleźć kogoś kto nie skończył studiów i ma nadwagę. Albo wyjątkową zołzę, która nie tylko jest niezadbana, ale jeszcze potrafi tak się wyzłośliwić jak nikt inny. Więc zawsze można sobie dopompować ego czyimś kosztem, albo strącić się w otchłań myślenia „jaka to ja jestem beznadziejna”. I tak naprawdę żadne z tych wyjść nie jest dobre.

Wiedzieć, czego się chce.

Czyli chodzi o rozwój własny. Stawianie sobie zadań, kolejnych celów, co raz wyższych poprzeczek i dążenie do realizacji tych postanowień. I nie chodzi o to, żeby wyznaczyć sobie nieosiągalne cele ani żeby je zdobyć w niemożliwie krótkim czasie. Chodzi o to, żeby usiąść wygodnie (najlepiej z pyszną herbatą i na wygodnym fotelu) i przez chwilę pomyśleć. OK, jestem taka, a nie inna. Lubię w sobie to i to, ale irytuje mnie taka czy inna cecha. Pomyśleć nad sobą i spróbować stworzyć najprawdziwszy obraz samej siebie we własnych oczach. Teraz, jak już wiesz co chcesz zmienić, zastanów się raz jeszcze. Czy faktycznie to jest coś,
co rzeczywiście TY CHCESZ zmienić. Czy to, że postanowiłaś pójść na kurs szycia wynika z Twojego pragnienia, czy z tego że Twoja koleżanka skrytykowała ubranka dla lalki, które uszyłaś dla córeczki? Czy to, że chcesz schudnąć wynika z Twojej potrzeby samoakceptacji czy chcesz „złapać faceta”? Nie staraj się zrobić czegoś na siłę, pod publiczkę, dla innych. W chwili, kiedy zaczniesz robić to dla siebie, poczujesz różnicę. I od razu efekty będą lepsze.

Ja dzisiaj i ja jutro.

W sporcie właśnie o to chodzi: żeby być co raz lepszym w danej konkurencji.
Żeby pokonywać swoje słabości, pobijać swoje rekordy. Każdego dnia lepiej
i dalej. I nie sama, na łapu capu, najlepiej w trzy dni i bez żadnego planu.
Nie; to się dzieje stopniowo, pod okiem trenera, z odpowiednim wsparciem dietetyka czy psychologa. To Twój wysiłek, Twój pot, Twój upór, ale – uwaga – mądrze zaplanowane i prowadzone. I tylko wtedy to się udaje: kiedy jesteś przekonana o tym, że Ty sama tego chcesz i że robisz to dla siebie, a nie dla trenera, Rodziców czy żeby coś udowodnić koleżankom. Kiedy zaczynasz ćwiczenia ze mną, chcę być pewna że robisz to dla siebie. Dla Twojego lepszego samopoczucia, dla Twojej lepszej figury, dla Twojego zdrowia. I nieważne, czy zaczynasz od wagi 90 czy 60 kg. Dla jednych celem będzie, żeby zmieścić się w rozmiar 40, a dla innych 36. I w każdym przypadku to dążenie do celu, to pokonywanie siebie samej jest najważniejsze. Nie to, czy będziesz wyglądać jak Jennifer Lopez albo Angelina Jolie. Najważniejsze jest to, że jesteś codziennie lepszą wersją siebie z wczoraj. Bo odmówiłaś sobie słodyczy i Twój organizm przeszedł detoks. Bo masz lepszą formę i nie łapiesz zadyszki przy wejściu na trzecie piętro. Bo masz satysfakcję, że zrobiłaś pełne wyzwanie. Bo lubisz siebie bardziej, gdy przepędzisz lenia, który każe Ci gnuśnieć przed TV zamiast iść pobiegać.

Jestem z siebie dumna!

Jak często zdarza Ci się pomyśleć o sobie samej w ten sposób: jestem z siebie dumna! Czy nie jest przypadkiem tak, że nawet jak coś Ci się uda, coś osiągniesz, pokonasz swoją słabość – to bagatelizujesz swoje dokonania? Czy nie myślisz: eeee, to nic takiego, przecież inni… STOP. Nie interesują Cię inni. Interesuje Cię Ty sama. Skoro sama tego dokonałaś, masz pełne prawo być z siebie dumna.
Z tego powodu, że jesteś lepszą wersją siebie z wczoraj. A na jutro czeka Cię kolejne wyzwanie. Dasz radę. Bo robisz to dla siebie! I bądź z siebie dumna!

Przeczytaj także:Bądź dla siebie przyjaciółką.

 

Więcej wpisów

Twój koszyk
Facebook Instagram YouTube TikTok
Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie tego portalu, czasami umieszczamy na komputerze użytkownika (bądź innym urządzeniu) małe pliki – tzw. cookies („ciasteczka”). Podobnie postępuje większość dużych witryn internetowych.
Zacznij pisać aby zobaczyć produkty, których szukasz
Sklep
Blog
Moje konto
0 Koszyk